Fischer: narty „z dziurą” wracają na trasy

Narta „z dziurą” to nie nowość. Takie właśnie narty – z otworem wyciętym w dziobie – używane były w konkurencjach szybkościowych już w latach 1975 – 1985. Teraz narty te przeżywają swój powrót na trasy PŚ.

W zaliczanym do PŚ slalomie, rozegranym w ostatni weekend w austriackim Kitzbühel, w pierwszej dziesiątce znalazło się aż pięciu zawodników z teamu Fischera – wszyscy startujący właśnie na nartach „z dziurą”. Najlepszy występ zaliczył Mario Matt, któremu udało się zakończyć zawody na podium z trzecią lokatą, czwarty był Francuz Julien Lizeroux, dla którego z kolei był to jak dotąd najlepszy start w PŚ. Na 5. miejscu uplasował się Rainer Schönfelder (AUT), na 9. – Ivica Kostelić (CRO), a Manfred Mölgg (ITA) – na 10.

Matt: Gdyby nie te narty, nie stanąłbym dziś na podium
– W sumie popełniłem trzy błędy, dlatego jestem całkowicie zadowolony z tego trzeciego miejsca. Nie mam wątpliwości, że gdybym nie jechał na tych nowych nartach, nie udałoby mi się osiągnąć i tego – komentował Mario Matt.
Rozczarowany faktem, że miejsce na podium było zaledwie o włos, nie wydawał się Julien Lizeroux – To mój najlepszy wynik w PŚ jak dotąd. Po raz pierwszy te narty miałem na nogach podczas slalomu FIS w Westendorfie, który wygrałem. Nigdy wcześniej nie udało mi się wygrać zawodów, w których startowałbym na nowych nartach.

Mniejsza inercja, lepsza skrętność
Otwór w dziobie narty zmniejsza jej ciężar. Redukuje to inercję, ponieważ masa koncentruje się w środkowej części narty. Dzięki temu przejście z krawędzi na krawędź, a tym samym skręty, jest bardziej płynne i przychodzi łatwiej – tak zalety nowej narty opisuje Siegi Voglreiter, dyrektor działu Race w firmie Fischer.
Pierwsza para nart „z dziurą” była gotowa przed Świętami. Prototyp testowali następnie zawodnicy pierwszej grupy PŚ. Na nowym sprzęcie mieli lepsze wyczucie nart i osiągali większe prędkości.

Premiera w Adelboden
Swoją premierę w zawodach PŚ nowa wersja nart „z dziurą”,  Fischer,  miała podczas slalomu rozegranego na początku stycznia w szwajcarskim Adelboden. To na nich (otwór pozostawał wówczas jeszcze zakryty) 4. miejsce wywalczył Rainer Schönfelder (AUT). Kolejnymi zawodami, w których pojawiły się nowe Fischery (nadal „zamaskowane”) był slalom FIS w Westendorfie, wygrany przez Julien Lizeroux, tuż przed Manfredem Mölgg (obaj na nowym sprzęcie). – Jeśli okaże się, że nowe narty rzeczywiście mają takie zalety, wyposażymy w nie i innych slalomistów z naszego teamu. Będziemy również testować je w innych konkurencjach – mówi Voglreiter w kontekście przyszłych zawodów.
W ostatni weekend podczas slalomu w Kitzbühel, nowy sprzęt Fischera nie występował już „incognito”; wszyscy mogli zobaczyć „dziurawe” dzioby nart Mario Matta, Schönfeldera czy Kostelića.

Koncepcja znana nie od dziś
Narty „z dziurą” używane były w konkurencjach szybkościowych przez zawodników Fischera już w latach 1975 – 1985, i to z dużymi sukcesami (by wspomnieć tylko tytuł mistrza świata dla Harti Weirathera w 1982 roku oraz liczne wygrane w PŚ, m.in. takich zawodników jak Franz Klammer, Ken Read czy Steve Podborski.